poniedziałek, 16 czerwca 2014

Motywacja



Dzisiejszy post to taka typowa pogadanka, ale stwierdziłam, że to dobry temat pod każdym względem i dla każdego. Każdy z nas potrzebuje motywacji. Ja sama w ostatnich dniach potrzebowałam jej bardzo, ale to bardzo dużo, a wiem że przez następne 2 tygodnie to również się nie zmieni :)

Co motywuje was do działania? Zastanawialiście się kiedyś? Ja mam kilka swoich motywatorów, które pomagają mi spiąć cztery litery i zabrać się za działanie od zaraz, już, teraz!
1. Po pierwsze często motywują mnie różnego rodzaju cytaty, złote myśli, przesłania napisane na karteczkach i przyklejone w widocznym miejscu. To naprawdę działa! Mój ulubiony cytat w czasie sesji:

Kto nie walczy ten nie wygrywa!

Jakiego on daje kopa!
Inne podobne:

Work hard in silence, let success make the noise. 

Może to śmieszne, ale czasami zwykłe napisanie sobie na małym post-it'cie "Dasz radę!" sprawia, że przystępuję do działania :P Niby tak nie wiele, a jednak TAK DUŻO!

2. Drugi, jednak nie mniej istotny motywator - muzyka. 
Mam swoją listę kawałków (i tam też polecam taką sporządzić), które sprawiają że chce się działać! Słucham różnego rodzaju muzyki ale głownie są to czarne rytmy i hip hop chociaż coś z popu też czasem wpadnie :) 
Tak na przykład kochana Beyonce w przeróbce Jimka - End of Time.
Tego zawsze słucham przed wyjściem na egzamin, to już swego rodzaju rytuał :D Ale nastraja mnie pozytywnie i pozwala się odstresować :) 
Drugi kawałek, nie mniej pozytywny i dający mega energię, Zeus-Słońce.

I ostatni z tych, które przytoczę, ale nie ostatni z mojej "Power-playlisty" - Paluch - Bez strachu. Wita mnie świt witam go na luzaku, no mega! 


3. Rozmowa z kimś bliskim. Może to być przyjaciółka, przyjaciel, chłopak, mama. U mnie często jest to po prostu współlokatorka. Ktoś kto powie Ci - dasz radę, kto jak nie Ty, będzie dobrze! Może banalne, ale takie słowa naprawdę pozwalają uwierzyć w siebie i swoje siły, skoro ktoś tak nam mówi, dlaczego ma tak nie być? No pomyślcie :) Skoro ktoś w nas wierzy, czemu my nie mamy wierzyć w siebie? 

4. Pozytywne myślenie. Czyli coś do czego tak naprawdę sprowadzają się wszystkie punkty wymienione powyżej. Tak naprawdę wszystko to ma nastroić nas pozytywnie, sprawić abyśmy zaczęli wierzyć w swój sukces. Pierwszy krok do wygranej to jej wizualizacja, a gdy już uwierzymy, że może nam się udać, dążymy do celu. I nawet jeśli coś nam nie wyjdzie, nie uda się i odniesiemy porażkę - będziemy mogli przynajmniej powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, nie poddaliśmy się na starcie, zawalczyliśmy. Teraz możemy podnieść się z upadku, otrzepać kurz i dążyć dalej do wyznaczonych celów. 
Pozytywne myślenie, motywowanie się i konsekwentne dążenie do celu to według mnie wyznaczniki sukcesu. Nie jest istotne ile porażek poniesiesz po drodze, ważne jest to by się nie poddawać i nawet jeśli jednego dnia coś nie wychodzi, jutro jest następny - kolejna okazja by walczyć o swoje marzenia i dążyć do ich realizacji.
A zatem, nie poddawaj się! Motywuj się i bądź świadom tego, że każdy chociaż najmniejszy krok przybliża Cię do wygranej!

A wy jakie macie sposoby na motywację?

niedziela, 15 czerwca 2014

Starego nowe początki!

Od nowa rozpoczynam przygodę z blogosferą! Pierwsze posty są zwykle trudne, ale od czegoś trzeba zacząć i jakoś w temat innych wprowadzić. A więc, do dzieła! 

Postanowiłam nie zmieniać tematyki bloga. Myślę, że będzie to po prostu typowy blog lifestyle'owy :) Będę tu pisać o wszystkim co mnie zaciekawiło, zaintrygowało, zainspirowało! Postów o zdrowym żywieniu, modzie i kosmetykach nie zabraknie:) Na pierwszy ogień pójdzie to, jak postanowiłam sobie wynagrodzić ciężkie trudy związane z sesją i piątkowym egzaminem (egzamin w piątek 13go z najcięższego przedmiotu na moich studiach - marzenie! ;) wciąż zastanawiam się czy katedra nie ustawiła nam tego terminu na przekór.. :P)
Tak więc na lipbuttersy z ASTORa czaiłam się już od miesiąca. Co ciekawe podczas słynnych wielkich rossmanowskich wyprzedaży nie zaopatrzyłam się w nadmiar produktów. Kupiłam jedynie same niezbędniki, które akurat mi się pokończyły. Za to wczoraj w ramach nagrody za trudy ostatniego tygodnia, nieprzespane noce i stres sięgający granic wytrzymałości - poszłam do pobliskiego rosssmana i tak w moje dłonie trafił

Soft Sensation Lipcolor Butter z firmy ASTOR w pięknym kolorze 012 Unguilty Pleasure


Pierwsze wrażenie? ŚWIETNY! Do tego ma ładny słodkawy zapach, wiadomo - trochę chemiczny, ale mi to akurat nie przeszkadza :) 

Dodatkowo dzisiaj wstąpiłam do Złotych i natrafiłam na promocje w Bath&Body Works :) W moje ręce póki co wpadł jedynie balsam, który mam zamiar używać jako kremu do rąk. Bardzo ładny zapach - Paris Amour, wyraźnie odczuwalny. Miła odmiana od zwykłych kremów :) Cena także korzystna - 9,50zł (przeceniony z 19,99zł).


W planach mam jeszcze wybrać się po mgiełkę zapachową ( są na promocji po 37zł), ale dzisiaj nie mogłam się zdecydować, który zapach wybrać. Tyle ich jest - i wszystkie piękne!
Macie dla mnie jakieś propozycje? Używacie kosmetyków z B&BW? Czekam na wasze opinie :)
A jeśli jeszcze nie byłyście w B&BW - szybko pędźcie! Pani w sklepie poinformowała mnie, że promocje będą trwać co najmniej 3 tygodnie, jednak produkty szybko znikają :)

Pozdrawiam i do następnego razu - Klaudia :)